niedziela, 15 lipca 2018

SMF na Nidzie

fot. pan Marek Durlej, od którego mieliśmy kajaki

Wspólne zebrania przez cały rok, wspólne wystawy i działania wszelkie fotograficzne… Jak to w grupie. No, ale jak nadchodzą wakacje, to i inne aktywności nam w głowie! Choć bez fotografowania ani rusz – nawet w kajaku :)
14-15 lipca delegacja SMF spędziła na Ponidziu. Zakwaterowaliśmy się w agroturystyce „Biała Zagroda” w Młodzawach Dużych. W planach było zdobywanie Nidy.

fot. Wojciech Skórka

fot. Wojciech Skórka

fot. Wojciech Skórka. Za sukces
Nida jest lewym dopływem Wisły o długości 154,3 km. Płynie przez Wyżynę Przedborską, Wyżnę Kielecką i Nieckę Nidziańską do Kotliny Sandomierskiej. Szlak kajakowy Nidy wykazuje dużą zmienność krajobrazów i koryta rzecznego, co czyni go atrakcyjnym i w wielu miejscach malowniczym. 
Marek Lityński „Nida: przewodnik kajakowy” 

I tak się też stało: wypożyczywszy kajaki u p. Marka Durleja w Krzyżanowicach Średnich przepłynęliśmy Nidę od tychże Krzyżanowic do historycznej Wiślicy (25 km). Słonko nas grzało, deszczyk zmoczył, wiało jak w kieleckiem – urozmaicenie pełne. Piękna, spokojna, dostojna trochę rzeka, brak cywilizacji, bardzo nam się podobało, niemniej adrenaliny było trochę mało. Toteż na następny dzień zmiana planów, zamiast kontynuować Nidę do Nowego Korczyna, popłyniemy jej dopływem: Mierzawą. 


fot. Joanna Bratko-Lityńska
fot. Joanna Bratko-Lityńska
fot. Jacek Chmiest
 Mierzawa jest prawym dopływem Nidy o długości 64,2 km. Dostatecznie szerokie koryto do spływu kajakowego rzeka posiada już od Sędziszowa. Posiada miejscami uciążliwe przeszkody w postaci pni i gałęzi drzew, niskich kładek, mielizn i kamienistych płycizn. 
Marek Lityński „Nida: przewodnik kajakowy” 

fot. Jacek Chmiest. Tuż przed wodowaniem

fot. Joanna Bratko-Lityńska
fot. Joanna Bratko-Lityńska
My wystartowaliśmy w miejscowości Wrocieryż (w tym roku lubimy takie -ryże, we wrześniu mamy plener w Kromieryżu :)), a dopłynęliśmy do Michałowa. Zwałek było na tym odcinku około 12, tak akurat, żeby urozmaicić pływanko, a nie zmordować do cna uczestników spływu. Ta rzeka wybacza błędy, nurt nie jest zbyt bystry, woda niegłęboka, czysta. ciepła, można brodzić w niej i przed i za przeszkodą, pełny luz. Jeśli dodać do tego wieczorny grill w agroturystyce, pyszną pizzę w Pińczowie i zakup niepryskanych ogórków do kiszenia to mamy komplet do pełnego zadowolenia. O tym, że nam sarenka wskoczyła do kajaka chcąc się przedostać na drugi brzeg rzeki, to nawet nie wspomnę, bo nikt nie uwierzy… Co by nie mówić: my tam wrócimy!

Brak komentarzy: