niedziela, 4 marca 2018

Wisła magiczna

W dolinie Jawornika w Willi Pasikonik (przez niektórych Skrzatem zwanej) wesoło rozlokowała się grupka Miłośników Fotografii i Przyjaciół ich. Trafiliśmy akurat na ostatni, ale przyzwoity, atak zimy, a my na plener, nie ma to tamto.
Można było naocznie i nabutnie stwierdzić jak wygląda śnieg, podziwiać dawno nie widziane zjawisko soplami zwane, a zamarznięta rzeka Wisła dostarczyła ciekawych tematów fotograficznych. Mróz mrozem (bo, że był, nikt nie zaprzeczy), ale piękna słoneczna sobota wszystkich wypędziła z Pasikonika. Część, babska akurat, podreptała dzielnie pod Soszów, gdzie wygodną kanapą linową osiągnęła jego szczyt, by napawać się tam urokami zimy i przytulnym wnętrzem schroniska górskiego. Druga silna grupa postanowiła swój czas poświęcić Perle Beskidów, czyli Wiśle jako takiej, czyli city. I wszyscy dobrze się bawili i do domu wrócili, by kibicować naszym skoczkom narciarskim.


Było, podsumowując, ślicznie, a i magicznie, gdy odkryliśmy Ochorowiczówkę ze wspaniałymi zbiorami realizmu magicznego i niezłą kolekcją dzieł Salwadora Dali (oryginały!).

Tak więc pierwszy mini-plener roku 2018 przeszedł do historii, zima odpuściła, wiosna nadchodzi, można planować następny. W zasadzie Wisłę powtórzyć warto jako, że kanapki cieszyńskie nas ominęły, a i wiata grillowa u Pasikonika nie została właściwie użyta (tylko do zdjęcia grupowego :)

Brak komentarzy: