Sfrunął skądś od Wadowic
Przysiadł na ryneczku
Anioł w miasteczku…
Musnął skrzydłem staruszka
Dał całusa dziecku
Anioł w miasteczku…
Tym razem nie było anioła w miasteczku – były ANIOŁY! W liczbie ok. 500. Te „prawdziwe” – białe, skrzydlate – tych było najwięcej. I te upadłe – czarne, rogate – też się trafiały. A między nimi dziesiątki fotografujących. A wśród nich my – członkowie SMF. Oprócz tego silna delegacja Towarzystwa Fotograficznego im. E. Osterloffa z Radomska, bo o 16.00 otwierali w Cafe Arka swoją wystawę poplenerową pt. „Lanckorona”. O tym wydarzeniu wiedzieliśmy; to ono niejako naprowadziło nas na pomysł przyjazdu do Lanckorony. Godzinę wcześniej natomiast w Gminnym Ośrodku Kultury miał miejsce wernisaż wystawy Krakowskiego Towarzystwa Fotograficznego. A o tym nie wiedzieliśmy przed przyjazdem; ich przedstawicieli spotkaliśmy i poznaliśmy w gościnnych murach Hotelu Korona, który i oni i my wybraliśmy na swoje lokum. I tak: „góra z górą się nie zejdzie”, a fotograf z fotografem zawsze, szczególnie w miejscu, gdzie coś ciekawego się dzieje. A w tenże weekend (12-13 grudnia) działo się na rynku w Lanckoronie. Co roku malownicze „miasteczko na wzgórzu” (niegdyś faktycznie miasto, obecnie jest to wieś) - Lanckoronę biorą we władanie aniołowie. Skąd tyle aniołów krążących po tym małym, malowniczym miasteczku? Właściwie trudno znaleźć na to uzasadniona odpowiedź, jednak wszyscy są pewni, że anioły idealnie tutaj pasują i świetnie się tutaj czują. Zarówno mieszkańcy, jak i goście zgodnym chórem twierdzą, że atmosfera w Lanckoronie jest sielska i anielska, romantyczna i pełna ulotnych nastrojów. Jednocześnie ideą festiwalu „Anioł w Miasteczku” jest nawiązanie do dawnej tradycji, kiedy to Lanckorona słynęła z jarmarków i targów. Na miejscowym rynku zorganizowano więc targi rzemiosła i produktów regionalnych, animacje i zabawy anielskie dla najmłodszych, a w okolicznych kawiarniach, pensjonatach i innych przybytkach odbywały się imprezy towarzyszące (m. in. wspomniane wernisaże wystaw fotograficznych). Równie dobrze można powiedzieć, że w tym czasie jest nalot na miasteczko fotografów. I myśmy tam byli, dobrze się bawili, co trzeba – zwiedzili, znajomości fotograficzne odświeżyli, zdjęć mnóstwo porobili, a co z tego wyniknie – przyszłość pokaże. A nad tym wszystkim unosiły się słowa i melodia piosenki o Lanckoronie „Anioł w miasteczku”, którą młodszy ze Skaldów - Jacek Zieliński napisał do tekstu Jacka Wojsa.
Sprawdził, czy miłość
Mieszka
tu w każdym domeczku
Anioł w miasteczku…
Napomniał Lanckoronian:
"Żyjcie po sąsiedzku!"
Anioł w miasteczku…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz