Kutna Hora przez dwa i pól wieku była drugim miastem Czech, ustępując rangą tylko Pradze. Swój dobrobyt miasto zawdzięczało pokładom srebra. Na przełomie XIII i XIV w. Wacław II założył tu królewską mennicę, skąd wychodziły w świat słynne praskie grosze, srebrna moneta powszechnie używana w średniowiecznej, środkowej Europie. Stare, zabytkowe centrum miasta zostało w roku 1995 wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Czekała na nas moc zabytków z katedrą Św. Barbary na czele. To wielka, gotycka budowla sakralna z niezwykłym rozwiązaniem architektonicznym: dach stanowią trzy wieże przypominające tureckie namioty. Wąskie, brukowane uliczki, kilka innych kościołów, kolumna zarazy, wyłożona ludzkimi kośćmi kaplica na przedmieściach i liczne rozrzucone po mieście zabytki znajdowały się przez 5 dni pod celnym obstrzałem naszych obiektywów. Nie oparły się im również okoliczne zamki jak Kačina czy Žleby, a niektórzy wpadli na dzień do odległej o 60 km Pragi. Ciekawym doświadczeniem okazało się zwiedzanie GASK-u, miejscowej galerii sztuki XX i XXI wieku. I jak to u Czechów: coś dla ducha łączy się nierozerwalnie z czymś dla ciała, a menu „U Kata” z łatwością sprostało wymogom wygłodzonej po całym dniu aktywności fotograficznej czeredy. Smažený sýr i houskovy knedlik z gulaszem to standard, któremu trudno się oprzeć, natomiast podawane w ilości 1000 g vepřová žebra to już niemal rozpusta!
„U Kata je vždycky nej,
Tak vrat se k nám a neváhej!” /cytat z paragonu/
I to jest prawda! Wrócić do Kutnej Hory i do Kata na pewno warto.
Nie brakło, rzecz jasna, wieczorów z fotografią, rozmów o fotografii, oglądania fotografii, omawiania fotografii, które to działania prowadził opiekun grupy artysta fotografik Zbigniew Podsiadło. Plener odbył się dzięki wsparciu finansowemu Miejskiego Klubu im. J. Kiepury w Sosnowcu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz