To my i nasze lokum. fot. Ireneusz Czechowicz |
Plener w Karniowicach, czyli 7 wspaniałych, którzy nie ulękli się prognozy pogody.
Podobno nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiednie
ubranie. Toteż bez kozery zaplanowaliśmy sobie wyjazd na weekend po Bożym
Ciele. Małopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego – ten obiekt doradził na Irek i
choć to była „randka w ciemno” to okazała się sukcesem. Wielki, radośnie
zielony gmach na 2 noce stał się naszym domem. A ponieważ wielu ludzi
odstraszyła jednak spora niepewność co do jakości pogody w tym okresie, to byliśmy
panami na włościach.
W dzień wyjazdu, piątek, nasz własny Sosnowiec zalewał się
łzami, że go opuszczamy, co nas nieco stropiło, lecz decyzji nie zmieniło i
udaliśmy się w drogę. Dzielność ta została szybko nagrodzona: niebieskie niebo,
tęcza po deszczu, fantastyczna rozmaitość chmur, chmurek i obłoków w pięknych
okolicznościach przyrody podkrakowskiej – tak już było do końca tego dnia (Dnia
Pierwszego!). Zapoznaliśmy się z Doliną Bolechowicką i okolicą, a kolejne
podboje zostawiliśmy sobie na Dzień Drugi, z którym wiązaliśmy Wielkie Nadzieje
– budzik został nastawiony na godzinę 4.10!
O 4.10 życie zweryfikowało nasze plany: wschód słońca z
przyczyn obiektywnych został odwołany! Cóż, „nie ma tego złego...” , można
pospać dłużej. Szaro bury świat groził deszczem, niemniej Dolinę Kobylańską
udało się nam spenetrować na sucho. Przynajmniej od góry, bo błotko pod nogami
i potoczek, który trzeba było kilkakrotnie forsować miały pewną siłę
przyciągania niektórych dzielnych fotografów... Cierpliwość natury wyczerpała
się wraz z naszym wyjściem z Doliny, deszcz opanował świat, ale przecież są
miejsca, gdzie nie pada! Szczególnie w tym regionie kraju! Jaskinia
Wierzchowska dała schronienie zainteresowanym, po czy udaliśmy się do naszej
zielonej kwatery. W przydrożnym sklepie (chyba to były Bolechowice) przypomniano
nam, że jest Dzień Dziecka i że każdy jest mniejszym lub większym dzieckiem:
dostaliśmy po pysznym pączku! Wzmocnieni na duchu i ciele wróciliśmy „do
siebie”. Dzięki takiej a nie innej pogodzie można było „odpalić” sprzęt i
przejrzeć rezultaty dotychczasowych łowów fotograficznych. Gwóźdź programu był
jeszcze przed nami: przybycie Tereski i Zbyszka i wspólny grill. Cierpliwie
doczekaliśmy tej chwili (niektórzy w zacnym lokalu „Sen o Dolinie” w pobliskich
Kobylanach). Rozpalanie grilla bez rozpałki przy bezwietrznej i mokrej w każdym
zakamarku pogodzie groziło zaczadzeniem najbliższego otoczenia, ale daliśmy
radę (dzięki wydajności płuc Zdzisia i Irka). Wieczór przy kiełbaskach i
rozmowach o fotografii trwał i trwał... Co jakiś czas ktoś się podrywał i z
nadzieją wyzierającą zewsząd pędził na taras sprawdzić, czy wciąż pada. Padało.
Aż nastała godzina cudów (było koło północy) i czyjaś wizyta na tarasie
zaowocowała potężnym krzykiem: „gwiazdy widać!”. Trudno było uwierzyć, ale tak
było! I znowu budzik został nastawiony na godzinę 4.00
Dolina Kobylańska. Fot. Joanna Bratko-Lityńska
I nastał Dzień Trzeci. Wszystko wskazywało na to, że wschód
słońca tym razem nastąpi. Najzagorzalsi ruszyli po 4.00. Najwytrwalsi wreszcie położyli się spać. Średnio zaawansowani
wyruszyli w teren po 5.00. A zdarzyła się też mega-kondycja i ktoś (dwa ktosie)
ruszyły w teren bezpośrednio po nocnych Polaków rozmowach! Po pierwszych
wczesnorannych łowach pożegnaliśmy przyjazne Karniowice i wyruszyli w drogę ku
domowi, oczywiście ciąg dalszy łowów fotograficznych trwał. Świat znów zrobił
nam niespodziankę i był niezwykle przychylny dla fotografów. Znów odwiedziliśmy
Dolinę Kobylańską, bo w takiej scenerii jeszcześmy jej nie widzieli, a
warto! A potem odbyliśmy
kilkukilometrowy spacer do Bramy Twardowskiego. Podsumowanie pleneru odbyło się
w Karczmie Szofera, a konkluzja była jedna i jednogłośna: to trzeba powtórzyć!
W drodze powrotnej przy Chochołowym Dworze. Stanęliśmy tam, żeby wypić kawę, a koledzy - jak widać - nie przepuszczą żadnej okazji :-) Fot. Joanna Bratko-Lityńska |
Plener Karniowice odbył się w dniach: 31 maja – 2 czerwca
2013 r.
Udział wzięli:
Zdzisław Biernaś,
Joanna Bratko-Lityńska
Ireneusz Czechowicz,
Dawid Juszczyk
Zbigniew Podsiadło,
Teresa Solarz
Agnieszka Zasada
Więcej o Dolinie Kobylańskiej:
Więcej o Dolinie Bolechowickiej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz